fbpx

Zapnij pasy, zderzenie z kryzysem za 3, 2, 1…


Subksrybuj nas na Google News

Ponad 22 miliony amerykanów zgłosiło się do tamtejszych odpowiedników Urzędu Pracy po zasiłek dla bezrobotnych. Dla gospodarki naszego największego sojusznika musi to być nie lada szok, zwłaszcza, że bieżące wydarzenia zadziałały na nadmuchany rynek walutowy niczym wielka igła.

Ekonomiści dyskutują nad pewnym historycznym precedensem. Wszystkie historyczne kryzysy finansowe miały miejsce w czasie negatywnej koniunktury. Kryzys z którym mamy do czynienia w tym przypadku jest spowodowany niefinansowymi względami i to w czasie kiedy przysłowiowy rynkowy byk był w pełni sił a nastroje na rynkach były doskonałe.

Największym pytaniem jakie zadają sobie ekonomiści to – jak głęboko rynek może upaść. Ostatnich kilka dni przyniosło niewielkie wzrosty, które choć nie wyrównały indeksów pozwoliły lekko odrobić straty. Taki wzrost oznacza dobre nastroje, ale może też być oznaką tego, że rynki nie doceniają powagi sytuacji.

“Dobrą sytuację gospodarczą zawdzięczamy TVP i złoty walutą europejską” -to mówi członek Rady Polityki Pieniężnej.

Czego nie mówią Chiny?

Państwo Środka mogło znacząco zaniżać liczby zakażonych, oraz zmarłych. W niedawnych podkaście makroekonomicznym MacroVoices – Jim Bianco, makroekonomista i doradca finansowy przekonywał, że tak ogromny kraj, z tak prężną ekonomią i propagandą sukcesu nie zamyka swoich granic dla “marnych” 4 tysięcy zmarłych z powodu wirusa. Bianco przekonuje, że powinniśmy zastosować mnożnik x1000 i wtedy będziemy mieć do czynienia z liczbą bardziej prawdopodobną w przypadku Chin.

Jak duże zmiany nas czekają?

Specjaliści są zgodni co do tego, że zarówno politycy, jak i wielu ekonomistów nie docenia tego z czym mamy do czynienia. Nasze bezpieczniki nie zadziałały. Amerykański Fed (Odpowiednik polskiego NBP) wpompował 500 miliardów dolarów, aby uspokoić nastroje. Jest to najwyższe dokapitalizowanie rynku w historii, ale nie przyniosło proporcjonalnego uspokojenia na rynku. Erik Townsend – prywatny inwestor i dziennikarz Financial Senses zajmujący się rynkami kapitałowymi ostrzegał, że “nigdy nie mieliśmy do czynienia z kryzysem tej wielkości, kryzys jeszcze się nie zaczął a rynki nie miały szansy się obudzić w nowej rzeczywistości” na tweeterze, oraz w swoich artykułach ostrzegał, że to, co wydaje się dnem rynku, nie jest nawet blisko ostatecznego dna, które może zakończyć się zatrzymaniem i zamknięciem giełdy do odwołania.

Niemiecka gospodarka odskoczy nawet całej Europie. Tam rządzą fachowcy. W Niemczech zaskoczenie. Analitycy i inwestorzy w coraz lepszych nastrojach.

Ekonomia Post-Cov

Zmiany, których oczekują rynki nie zawsze przekładają sie na zmiany, których oczekują zwykli ludzie i w przypadku tak ogromnego kryzysu i zapewnie (wkrótce) ogromnego bezrobocia możemy spodziewać się znaczącej zmiany podejścia polityków do ekonomii. Globalizacja może okazać się kulą u nogi systemu, które wydawało się biegł naprzód, a teraz tylko kluczy. Obywatele wielu krajów zauważyli problemy z dostawami, braki sprzętu ochronnego, oraz będą zmuszać rządy do zatrzymania miejsc pracy wewnętrznie, zamiast wszechobecnego outsourcingu.
Wydaje się, że wielu ludzi ma nadzieje na normalność post-cov, według wielu specjalistów życie po pandemii nigdy nie będzie takie jak wczesniej.

Do dnia dzisiejszego wszystkie miejsca pracy, które zostały utworzone po wielkiej recesji bieżący kryzys zmiótł z powierzchni ziemi. Zapotrzebowanie na paliwa jest najmniejsze od lat sześćdziesiątych. Może się okazać, że czas, który spędziliśmy w zamknięciu wielkie umysły spędziły na innowacjach. W świecie post-cov obudzimy się z większą automatyką, oraz mniejszym zapotrzebowaniem na paliwa kopalne.

Posiadacze zawodów manualnych, oraz osoby wszechstronnie wykształcone i uzdolnione będą na wagę złota. Najbardziej wątpliwa wydaje się możliwość utrzymania rozbujałego sektora bankowego, inwestycyjnego, oraz administracyjnego. Szalejąca inflacja zmniejszy możliwości płatnicze pieniądza, ale to wcale nie oznacza wzrostu cen, może się okazać, że szalejące niezadowolenie społeczne wymusi na rządzących całkowitą zmianę modelu zarządzania. Wszak politycy (zwłaszcza zagraniczni) znowu omawiają gwarantowane wynagrodzenie minimalne. Na całym świecie związki zawodowe (zwłaszcza jeśli są one bardziej zainteresowane walką o pracownika, aniżeli wspieraniem partii rządzącej tak jak się to dzieje w Polsce) starają się zmusić rządy do retencji miejsc pracy, oraz aktywnego wspierania małej przedsiębiorczości.

Inflacja najwyższa w Europie! Zarabiamy coraz mniej. Polska znowu liderem, ale konfetti i zachwytu nie będzie bo nie ma czym się chwalić.

Nie taki diabeł straszny

Wiele zależy od nas. Możemy dziś wybrać, czy wspieramy Rynek Europejski, czy wolimy kupować przysłowiową “tanią chińszczyznę,” może się okazać, że Rządy zmuszą banki do udzielania tanich kredytów, wtedy od naszej odwagi zależy, czy zdecydujemy się na otwarcie własnego biznesu, tym samym bycie aktywnym graczem na rynku i tworzenie miejsc pracy, czy nadal będziemy wierzyć, że nasze 9-5 “gdzieś się znajdzie”

Jakkolwiek ma nie być prognozy nie są dobre dla wielkich globalnych korporacji, ale z punktu widzenia obywatela i konsumenta, możemy mieć do czynienia z powrotem tradycyjnego wolnego rynku, od którego zdaje się odsunęliśmy się dość daleko.


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!