Maski ochronne stały się towarem deficytowym na świecie z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Pomimo to Polski rząd ostrzegany przez własne służby, alarmowany przez wszystkie media postanowił sprzedać prawie 63 tys. masek
Ostrzeżenia płynęły z całego świata. Polska miała być wzorem i jeszcze zarabiać na koronawirusie.
– Historia pokazuje, że prawdopodobnie następny wybuch epidemii będzie czymś, czego nie widzieliśmy nigdy dotąd – powiedział 23 stycznia br. w rozmowie z “The Telegraph” John-Arne Rottingen, dyrektor wykonawczy Norweskiej Rady ds. Badań Naukowych i doradca naukowy komitetu WHO. – Musimy upewnić się, że przygotowujemy się i planujemy elastyczne działania pod względem szczepionek i testów diagnostycznych. Chcemy stworzyć systemy, które pozwolą nam szybko przygotować środki zaradcze – podkreślał ekspert.
Polskie służby ostrzegały własny rząd już w styczniu. Premier Morawiecki: Jesteśmy gotowi na koronawirusa
24 lutego premier Morawiecki powiedział “Jesteśmy gotowi na koronawirusa”
Rozmawialiśmy ze wszystkimi wojewodami i wojewódzkimi inspektoratami sanitarnymi o tym, co trzeba robić w celu ograniczania ryzyka. Mamy gotowe dwa laboratoria i uruchamiamy kolejne laboratoria inspekcji sanitarnej – mówił o przygotowaniach na wypadek pojawienia się w Polsce koronawirusa premier Mateusz Morawiecki.
Jak sugeruje „GW”, rząd wolał słuchać… Donalda Trumpa. Bo Amerykanie długo uważali, że koronawirus jest wykorzystywany przez wrogów zachodu do siania paniki w krajach NATO. O tym, że to nieprawda – i że wirus jest realnym zagrożeniem, nasze służby miały mówić ponoć jako jedne z pierwszych.
Brzmi jak ponury żart, ale to tylko kolejna niekompetencja. Jesteśmy gotowi i sprzedajemy artykuły pierwszej potrzeby ?
Prawie 63 tysiące masek z rezerw strategicznych zostało sprzedane pomimo tego, że nasz służby ostrzegały o nadciągającej pandemii.
Ktoś na tym nieźle zarobił maski warte wtedy 300 do 400 zł za sztukę sprzedano za 10 zł od sztuki
Tymczasem, jak ustaliła „Wyborcza”, w połowie lutego, a więc gdy już wiadomo było o nadciągającej pandemii (pisaliśmy, że Agencja Wywiadu informowała o zagrożeniu już w połowie stycznia), odpowiedzialna za zaopatrzenie na czas kryzysu Agencja Rezerw Materiałowych sprzedała prawie 63 tys. specjalistycznych całotwarzowych masek neoprenowych (Panoramasque, typ 1710395, produkcji francuskiej).
– Poszły wszystkie, co do jednej – przyznał w rozmowie z nami Józef Zaręba ze składnicy ARM w Szepietowie, która pozbyła się prawie 13 tys. masek neoprenowych. W Wąwale (13 tys. sztuk) masek też już nie ma. W Kamienicy Królewskiej (11 tys.) powiedzieli, że „wszystkie wykupili prywaciarze”.
Maski sprzedawane były przez ARM po 10 zł za sztukę. W tym samym czasie w internecie kosztowały już 300-400 zł! Wszystkie poszły na pniu. Donosi Wyborcza.pl
Pandemia jak armagedon, ale u nas najważniejsze kto będzie prezydentem.
Eksperci z rozmaitych dziedzin snują przewidywania o nadchodzącej katastrofie, złowrogo majaczącej na horyzoncie. Ekonomiści zapowiadają gospodarcze zapaści, psycholodzy plagi depresji i samobójstw, Tymczasem naszych przedstawicieli w parlamencie zajmuje temat wyborów na prezydenta. Nie kompetencja goni niekompetencję, pandemie lubią takie sytuacje.