fbpx

List otwarty do Tomasza Terlikowskiego


Flickt ilustracja
Subksrybuj nas na Google News

Szanowny Panie!

Jako sociolog i antropolog społeczny od dłuższego czasu obserwuję pańską stronę, oraz czytam pańskie artykuły. Jest Pan częścią kultury katolickiej, której się przyglądam.

Jako teolog wie Pan doskonale, że wszelakie sakramenty nie zostały wprowadzone przez Chrystusa, tylko zostały wypracowane o wiele później, na kolejnych synodach, lub przez zarządzenie różnych papieży. Nawet chrzest udzielany był tylko osobom dorosłym, nie dzieciom. Dlatego też tak silne przywiązanie do obecnych obrządów jakie Pan deklaruje nie mają oparcia we wczesnych źródłach chrześciańskich.

Od samego początku miałam wątpliwości co do Pańskiej „głębokiej wiary”. Ostatnia deklaracja o uczestnictwie w mszach potwierdziło tylko moje wątpliwości. Gdyby Pan rzeczywiście wyznawał tzw. wartości chrześciańskie, czyli „nie rób bliźniemu, czego nie chcesz aby on tobie robił” siedziałby Pan w domu, jak każdy porządny człowiek.

Znalazł Pan niszę, któa daje Panu źródło utrzymania, pańska działalność opłaca Pańskie rachunki i podróże zagraniczne. Nie wiem, jaki cel ma Pańska obecna postawa, czy liczy się Pan z tym, że da ona sławę i wsparcie hierarchów, w rzeczywistości jest ona głęboko aspołeczna. Nikt z nas nie wie, czy jest nosicielem koronowirusa czy nie, można to sprawdzić tylko przez przeprowadzenie testu. Wiemy, że te liczby zarażonych to jedynie czubek góry lodowej.

Wiemy też, że kwarantanna nie ma na celu wyeliminowania koronawirusa, jedynie opóźnienie zarażenia wiekiej ilości ludzi. W ten sposób można uniknąć sytuacji włoskiej, gdzie już dzisiaj ludzie sześćdziesięcioletni nie są podłączni do respiratorów, ponieważ respiratory nie wystarczają dla wszystkich. Polskie lecznictwo nie jest przygotowane na taką sytuację i w razie nagłego wybuchu epidemi wśród ogromnej liczby ludzi będzie oznaczać skazywanie na śmierć wielu, których życie można by uratować, jeśli ilość zarażonych zostanie rozciągnieta w czasie. Dlatego Pańskie zachowanie jest zbrodnicze.

Nie będę przytaczać paragrafów, które są aktualne w sytuacji narażania zdrowia i życia innych, można je znaleźć w wielu mediach w sieci. Jako potencjalny roznosiciel koronowirusa powinien Pan chronić przed zarażeniem tak innych, jak i siebie i własną rodzinę. Pańska postawa robi z Pana potencjalnego mordercę.

Zarządzenia hierarchów nie mają nic wspólnego z nowoczesną nauką higieny. Wirusy nie zarażają tylko w bezpośrednim kontakcie z wydzielinami nosicieli, na powierzchniach potrafią przeżyć wiele godzin. Kościoły nie będą przeprowadzać odkażania pomieszczeń pomiędzy mszami.

Do tej pory Pańskie wypowiedzi były mi obojętne, przyjmowałam je jako normalne u człowieka o Pańskich poglądach. Po zapewnieniu, że będzie Pan uczestniczył we mszy nie tylko jednego dnia, ale przez trzy dni, czuję tylko głęboką odrazę i pogardę w stosunku do Pana.

Ciekawa też jestem, w jaki sposób wytłumaczy Pan swoim dzieciom, że w celu stania się katolickim „męczennikiem za sprawę” naraził je Pan na zarażenie chorobą, której powikłania są groźne dla zdrowia, a także na „hejt” ze strony rówieśników?

Żegnam

Anna Lozinska


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!