Sędzina Trybunału Julii Przyłębskiej Krystyna Pawłowicz twierdzi, że w trakcie wakacyjnego pobytu nad polskim morzem miało dojść do niebezpiecznej sytuacji. Przekazała w mediach społecznościowych, że została zaatakowana i konieczna była interwencja funkcjonariuszy SOP. Wszystko przez antypolską opozycję, która według “niezależnej” sędziny, szczuje na nią od rana do wieczora.
Pawłowicz w mediach społecznościowych relacjonowała swój wyjazd nad Bałtyk. Sędzia TK poinformowała m.in. o tym, że odpoczywała w Juracie, Władysławowie, a także na Helu.
“Obstawa, oprócz zadań z ochrony, zajmowała się wożeniem pani sędzi oraz noszeniem jej bagaży” – wskazano na łamach dziennika.
Co więcej, tabloid zaznaczył, że sędzina Trybunału Konstytucyjnego “nie widzi niczego złego w tym, że na prywatny urlop wyjechała z oficerami SOP, opłacanymi z państwowej kasy”.
Pawłowicz o ataku
Do publikacji “Faktu” odniosła się w mediach społecznościowych Krystyna Pawłowicz, która stwierdziła na początku wpisu na Twitterze, że dziennik cechuje się “antypolskim” działaniem.
W swoich wpisie poinformowała, że w trakcie swojego pobytu na Helu została zaatakowana. Pawłowicz podkreśliła, że uniknęła fizycznego ataku tylko dzięki funkcjonariuszom SOP. Była posłanka PiS musiała się zmierzyć z agresją słowną.
Do doniesień “Faktu” odniósł się rzecznik prasowy SOP. – Informujemy, że SOP realizuje zadania określone ustawą z 8 grudnia 2017 r. o Służbie Ochrony Państwa (Dz.U. z 2021 r. poz. 575, z późn. zm.). Artykuł 3 pkt 1 tej ustawy określa osoby objęte ochroną, natomiast artykuł 63 pkt 1 zapewnia ochronę form i metod zadań realizowanych przez SOP – przekazał podpułkownik Bogusław Piórkowski.
źródło: wp.pl