Tygodnik “Polityka” opisuje, w jaki sposób 25 lat temu doszło do przejęcia “Expressu Wieczornego” oraz nieruchomości, która trafiła później do spółki Srebrna. W trakcie operacji miało dochodzić do nacisków na urzędników. Z akt wynika że najważniejszą rolę odgrywa w tym przekręcie stulecia Jarosław Kaczyński.
Według relacji “Polityki”Jarosław Kaczyński w imieniu Fundacji Prasowej Solidarność, której był on współzałożycielem, miał dążyć do przejęcia budynku u zbiegu Al. Jerozolimskich i ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Okazało się jednak, że konieczne było do tego przejęcie praw bardzo poczytnego wówczas “Expressu Wieczornego”, który miał w budynku swoją redakcję.
Akta sprawy leżą 25 lat w archiwum sądu rejonowego Warszaw Śródmieście. Dziennikarze Polityki ustalili, że Fudacja prasowa Solidarność w której imieniu działał Jarosław Kaczyński, dążyła do przejęcia nieruchomości u zbiegu Al. Jerozolimskich i ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Do tego potrzebny był Ekspres Wieczorny, który zapewne pamiętają niektórzy ponieważ był to dość poczytny i popularny dziennik. Przejęcie tego czasopisma wg Sławomira Siwka ówczesnego podsekretarza stanu, zwiększyłoby szansę na przejęcie całej nieruchomości.
Na podstawie akt dziennikarze Polityki wskazują, że w trakcie podpisywania umowy przejęcia budynku pod naciskiem Jarosława Kaczyńskiego doszło do fałszerstwa dokumentów. Fundacja Prasowa Solidarność przejęła Ekspres Wieczorny, który wkrótce zbankrutował. W przejęciu pomógł list polecający od Prezydenta Lecha Wałęsy, który przedłożył Jarosław Kaczyński. Kierownik urzędu rejonowego wydał decyzję o wygaszeniu zarządu RSW.
Zgodnie z nową umową dzierżawca miał płacić 50 tys. zł (obecnie 5 zł) za 1 m kw. Pozostali najemcy mieli znacznie wyższy czynsz. Tak niską cenę miał wskazać osobiście wicewojewoda. Fundacja na wynajmowaniu lokali zarabiała ogromne pieniądze.
Po bankructwie Expressu Wieczornego , Fundacja Prasowa Solidarność założona przez Kaczyńskiego i innych działaczy na własność przejęła nieruchomość i przekazała ją spółce Srebrna.
Jarosław Kaczyński powiedział kiedyś o sobie, że on jest „samo dobro”. Liderzy Prawa i Sprawiedliwości, po ujawnieniu przez „Gazetę Wyborczą” nagrań prezesa ze spowinowaconym z nim austriackim przedsiębiorcą, dodają także: „sama uczciwość”. Bulwersujące nagrania, na których Jarosław Kaczyński jawi się jako rzutki, ale niezbyt solidny biznesmen, mają bowiem – według PiS – być dowodem jego krystalicznej uczciwości.