fbpx

Kuriozum. Od przyszłego ambasadora USA domagają się zrzeczenia czegoś czego nie ma. Polskie służby sięgnęły dna


Subksrybuj nas na Google News

Rząd nieustannie rzucał superlatywami w kierunku byłego prezydenta USA – Donalda Trumpa. Jednak od chwili, gdy Joe Biden przejął stery Białego Domu, pisowcy nie mogą się powstrzymać od krytyki. Tym razem postanowili zagrozić amerykańskiemu ambasadorowi odebraniu Polskiego obywatelstwa. Tylko ciężko jest zabrać coś, czego się nie ma. Do takiego absurdu dochodzi już kolejny raz.

Mark Brzeziński, syn Zbigniewa Brzezińskiego to kandydat na stanowisko wakatowe ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce. Problem jest o tyle spory, że nieobecność osoby upoważnionej na to stanowisko trwa pół roku, co jest niedopuszczalne. Z decyzją (ang. agreement) zwleka polski rząd, który nie akceptuje kandydata. Co więcej PiS deklaruje, jeśli Mark Brzeziński pojawi się na terytorium RP, utraci polskie obywatelstwo. Sama deklaracja zdziwiła nie tylko władze USA (co skompromitowało polską dyplomację) ale samego Zbigniewa Brzezińskiego, który był najwyższym rangą Polakiem w historii amerykańskiej polityki.

Niechęć PiSu kosztuje reputację rodaków

Absurdalne warunki ewentualnej akceptacji kandydatury Marka Brzezińskiego, rząd argumentuje posiadaniem polskiego obywatelstwa. Co ciekawe, wywnioskowano to z faktu, iż sam Brzeziński-senior pochodził z Polski i tam mieszkał w okresie… II wojny światowej! Polityk nigdy nie ubiegał się ani o polskie obywatelstwo ani nie czuł potrzeby mieszkania na terytorium RP. Warszawa nie przyjęła tego argumentu i kurczowo trzyma się swojej racji.

To nie odosobniony przypadek takiego zachowania PiSu. Pierwszy większy konflikt stoczyli ze Stanami w sprawie polityki wobec LGBT. Kolejne starcia dotyczyły m.in. różnic w sprawie odzyskiwania mienie wśród ofiar Holokaustu podczas II wojny światowej oraz ustawy medialnej. Głównym celem tej ustawy jest wyrzucenie amerykańskiego koncernu Discovery (w którym znajduje się również TVN)

Takie działania “anty-dyplomatyczne” nie tylko stawiają w negatywnym świetle cały kraj ale jest to osobista porażka dla marki osobistej Brzezińskiego. Dodatkowo na takich wpadkach cierpią także Polacy, którzy odbierani wciąż są jako “homo-foby” albo “konserwatywni ekstremiści Europy“.

źródło: onet.pl


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!