fbpx

Rosyjscy żołnierze zamordowali wolontariuszy pomagających zwierzętom pod Kijowem


Subksrybuj nas na Google News

W południe 4 marca ulicami Buczy, niegdyś przytulnego, zielonego miasteczka niedaleko Kijowa, a obecnie punktu zapalnego wojny Rosji z Ukrainą, przejechał SUV.

W samochodzie znajdowały się trzy osoby: 25-letni Serhij Ustymenko, 28- letni Maxym Kuzmenko oraz 26-letnia Anastazja Yałanska.

Bucza była i pozostaje niebezpiecznym miejscem, obecnie w dużej mierze kontrolowanym przez siły rosyjskie. Trójka młodych Ukraińców była tam z ważną misją.

Właśnie dostarczyli karmę dla psów do schroniska, w którym jej zabrakło, i byli w drodze powrotnej po rodziców. Prawie udało im się dotrzeć do domu. Gdy samochód zbliżał się do ich domu, rozległ się ogłuszający dźwięk. Rosyjski pojazd – świadkowie zidentyfikowali go jako czołg lub bojowy wóz piechoty – otworzył ogień do samochodu.

Gdy strzelanina ustała, Walerij Ustymenko, ojciec Serhija, podbiegł do samochodu. W środku wszyscy już nie żyli.

Wyciągnął trzy ciała i zaniósł je do swojej piwnicy, gdzie ukrywał się przed ciągłym ostrzałem, jak większość mieszkańców Buczy.

Trzy dni później ciała nadal tam są. Z powodu ostrzału nie można ich pochować. Ich przyjaciele i rodziny nie mogą pożegnać się ze swoimi bliskimi.

Ojciec Ustymenki wciąż jest w piwnicy, z ciałami syna i jego dwóch przyjaciół.

“Nie było możliwości, żeby Rosjanie nie wiedzieli, że strzelają do cywilów” – mówią przyjaciele ofiar.

“Samochód był (oczywiście) cywilny” – powiedział Dmytro Zubkow, przyjaciel Maxyma Kuzmenki. “Maxym miał na sobie czapkę z pomponem. W ogóle nie wyglądali jak wojskowi”.

Serhij Ustymenko, 25 lat

W grudniu Ustymenko skończył 25 lat. Mimo młodego wieku udało mu się wiele osiągnąć.

Był współzałożycielem warsztatu samochodowego w Kijowie i zjednoczył wokół niego dużą grupę przyjaciół, powiedział jego przyjaciel Iwan Sołowij.

“Był najlepszym kierowcą w całym Kijowie” – mówi Sołowij.

Ustymenko był członkiem kilku automobilklubów i grup.

28-letni Maxym Kuzmenko

Maxym Kuzmenko, 28 lat – sprzedający szisze w jednym z kijowskich barów, jest ciepło wspominany również przez swoich przyjaciół.

“Zawsze służył pomocą tym, którzy go potrzebowali” – powiedziała Kateryna Zhvalyuk, jego pracodawczyni i przyjaciółka.

W czasie epidemii koronawirusa w Kijowie Kuzmenko był wolontariuszem jako kierowca. Wrócił do pracy wolontariackiej, gdy pod koniec lutego Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę na pełną skalę.

Po rozpoczęciu inwazji bar Zhvalyuka zaczął pomagać ukraińskiej armii i szpitalom w dostarczaniu żywności. Kuzmenko kierował dostawami.

Kiedy w barze skończyła się żywność, Kuzmenko postanowił kontynuować wolontariat wraz z innymi przyjaciółmi, dostarczając artykuły pierwszej potrzeby ludziom w całym obwodzie kijowskim.

Jednym z tych przyjaciół był Zubkov, współzałożyciel sieci pizzerii. Gotował on posiłki, które dostarczał Kuzmenko.

Anastazja Yalanska, lat 26

Swoją nową pracę rozpoczęła zaledwie trzy tygodnie temu. Jej współpracownicy byli zadowoleni, że dołączyła do ich zespołu.

“Zapytałem ją, czy chce się rozwijać i prowadzić dział kadr w dużej firmie… jak wysoko chce zajść… odpowiedziała: ‘Tak, mogę to zrobić'” – powiedział Jeremy Achin, jej szef. “Była bardzo ambitna, nie bała się”.

Achin uważał, że przy odpowiednim prowadzeniu Yalanska mogłaby osiągnąć wielkie wiele w swojej dziedzinie.

“Ale teraz już nigdy nie zobaczymy tej przyszłości” – powiedział, zalewając się łzami.

Andrij Piddubny, były współpracownik Jałańskiej, wspomina ją ciepło. Powiedział, że była “profesjonalna, uczciwa i bezpośrednia”.

“Zawsze mówiła to, co myśli” – powiedział. “Była bardzo oddana i radosna, wszyscy ją uwielbiali”.

Najlepsza przyjaciółka Jałańskiej, Anastazja Hryszczenko, powiedziała, że rodzina i przyjaciele obawiali się o jej bezpieczeństwo i prosili ją, aby trzymała się z dala od miejsc, w których prowadzony jest ciężki ostrzał.

“Zawsze pomagała potrzebującym” – powiedział mąż Jałańskiej Eugen Jałański. “Do ostatniego tchnienia. Była najlepszym ze wszystkich ludzi”.

źródło: Kyiv Independent

ZOBACZ TAKŻE:


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Żadni tam wolontariusze ale szpiedzy
Żadni tam wolontariusze ale szpiedzy
2 lat temu

Osoby podające się za wolontariuszy posiadały fałszywe dokumenty tożsamości jedyne czego nie sfałszowano to była płeć. Byli to wojskowi ukraińscy przeprowadzający misję w celu rokonesansu . Oznacza to rozpoznanie terenu stanowisk sił przeciwnika. Rzekomi wolontariusze działali pod przykrywką pomagania zwierzętom dzięki czemu mieli być poza podejrzeniami. Jasna sprawa że rola wolontariuszy pomocy zwierzętom polega na zapuszczaniu się w różne strefy i tereny. W czasie konfliktu jest to działalność bardzo podejrzana i niebezpieczna. Wyklucza ona często w takiej sytuacji przypadkowość doboru ludzi. Dlatego z góry jest traktowane jak wrogie działanie w celu zdobycia informacji dla przeciwnych sił.