W mediach krążą informacje o działaniu tzw. Szpitala Narodowego na Stadionie Narodowym w Warszawie. Pojawiają się doniesienia o wielkiej mistyfikacji. O co chodzi?
Szpital Narodowy nie spełnia swoich zadań. To nie jest żadna tajemnica. Coraz więcej polityków opozycyjnych widzi w tym przedsięwzięciu obraz propagandowy Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie Koalicji Obywatelskiej zapowiedzieli interwencję poselską w tej sprawie. Ze słów Roberta Kropiwnickiego i Jana Grabca na konferencji prasowej wynika, że “po miesiącu funkcjonowania nie wypełnia swojej roli”. Szpital wprowadził selekcję osób zarażonych koronawirusem. Trafiają na nie lekkie przypadki, których w zasadzie jest mało. Według polityków, ze Szpitala Narodowego zostało zrobione sanatorium. Chcą oni dowiedzieć się dlaczego środki finansowe Polaków przeznaczane są na działania pozorne, nieadekwatne do przypisanych szpitalowi działań.
“Prawdziwe szpitale nie otrzymują wystarczającej pomocy” – mówił poseł Jan Grabiec.
Robert Kropiwnicki zapewnił, że będzie dowiadywać się, czy przypadkiem w resorcie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Kamińskiego nie dochodziło do wyprowadzania pieniędzy z całego przedsięwzięcia:
“Wszystko może wskazywać na to, że ta inwestycja była kompletnie niepotrzebna. Była droga i nieefektywna”.
Polityk skontroluje również, kto wydał decyzję o budowie Szpitala Narodowego na stadionie w Warszawie. Dziwi się, że pod uwagę nie wzięto budynków szpitalnych czy sanatoriów. Pytaniem jest też, kto faktycznie na tej inwestycji zarobił.
“Mogło dojść do ogromnej niegospodarności”.
Nie milkną echa tego, że faktycznie Szpital Narodowy może być po prostu tłem do konferencji premiera Mateusza Morawieckiego. Lekarz tam pracujący stwierdził, że “na 25 pacjentów przypada 24 osób z personelu medycznego”.